.:: Wstęp ::.
Ten blog rowerowy prowadzi irychu
z miasta Gliwice.
Na rowerze przejechane (od pierwszego mojego wpisu wycieczki na BikeStats) ma łącznie 4763.27 km
.:: Statystyki ::.
>> Statystyki szczegółowe <<
>> Statystyki słupkowe <<
Na rowerze przejechane (od pierwszego mojego wpisu wycieczki na BikeStats) ma łącznie 4763.27 km
.:: Statystyki ::.
>> Statystyki szczegółowe <<
>> Statystyki słupkowe <<
.:: Wykres roczny ::.
.:: Archiwum wpisów ::.
- 2011, Maj9 - 16
- 2011, Kwiecień20 - 7
- 2011, Marzec13 - 12
- 2011, Luty10 - 24
- 2011, Styczeń10 - 19
- 2010, Grudzień3 - 7
- 2010, Listopad2 - 0
- 2010, Październik6 - 23
- 2010, Wrzesień6 - 19
- 2010, Sierpień5 - 2
- 2010, Lipiec1 - 0
- 2010, Czerwiec8 - 7
- 2010, Maj3 - 3
.:: Zakończenie ::.
Za dwadzieścia lat
bardziej będziesz żałował tego,
czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny,
opuść bezpieczną przystań.
Złap w żagle pomyślne wiatry.
Podróżuj, śnij, odkrywaj.
bardziej będziesz żałował tego,
czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny,
opuść bezpieczną przystań.
Złap w żagle pomyślne wiatry.
Podróżuj, śnij, odkrywaj.
Dane wyjazdu:
23.59 km
0.00 km teren
01:12 h
19.66 km/h:
Maks. pr.:38.69 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Prawie Pilchowice
Niedziela, 29 sierpnia 2010 · dodano: 29.08.2010 | Komentarze 0
XVII ROWEROWE POŻEGNANIE WAKACJIPilchowice 29 sierpnia 2010
Organizator: Turystyczny Klub Kolarski PTTK im. Władysława Huzy
Niestety z powodów atmosferycznych, które spotkały mnie na trasie do Pilchowic nie dojechałem na XVII Rowerowe Zakończenie Wakacji, które organizowane było w Pilchowicach... Zawróciłem po dystansie 16Km gdy zaczęło padać. Temperatura wg. tablicy obok Autostrady A4: Powietrze: 12,0*C,Przy ulicy 18,3*C. Chwila zawahania i wiary, że przestanie padać... Przystanek pod jednym z nielicznych drzew na trasie i kilka pamiątkowych zdjęć z przejazdu.
Widok na Gliwice - Sikornik
Trasa do Pilchowic
Nistety padało coraz mocniej i przystanek pod drzewem dobiegał końca gdy nagle podjechały znajome osoby m.in z Gliwickiej Masy Krytycznej, które pomimo padającego deszczu zdecydowały jechać dalej.
Powrót przez Sikornik. Zważając iż brak odpowiedniego ubioru oraz błotników zdecydowałem się na kolejną przerwę na przystanku autobusowym aby przeczekać drugą mocniejszą falę deszczu.
Oczekiwanie na poprawę pogody na przystanku autobusowym
Po dość długim postoju i zmniejszonym się deszczu przyszedł czas na powrót do domu.
Dane wyjazdu:
62.85 km
0.00 km teren
03:34 h
17.62 km/h:
Maks. pr.:49.66 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
XIV BRMK
Piątek, 20 sierpnia 2010 · dodano: 21.08.2010 | Komentarze 0
Jeden kierunek, Jedna myśl, jeden cel - Bytomska Rowerowa Masa Krytyczna !Dzień zaczął się od kawy o 5:45 oraz dojazdem na rowerze o 6:30 do pracy. W dystansie łącznym dojazd/powrót z pracy: dist: 12km / avg: 22,31km/h. Kończąc pracę o 16:45 sprint do domu i wyjazd na XIV Bytomską Rowerową Masę Krytyczną, która była do ostatnich chwil niepewna gdyż praca do późnych godzin popołudniowych odbierała nadzieję aby zdążyć na 18 do Bytomia. W domu po pracy byłem w okolicach 17:00, m.in szybkie przepakowanie plecaka, spakowanie Kamizelki odblaskowej z Logo Gliwickiej Masy Krytycznej, oświetlenia i wyjazd z domu ~ 17:10. Na rynku w Bytomiu - pojawiam się w granicach ~ 17:58. Także na miejscu na rynku w Bytomiu odczułem "małe" zmęczenie po całym dniu pracy, dystansie przejechanym na rowerze i prędkości średniej. Jednak widząc mnóstwo ludzi oraz wiele znajmych twarzy z Gliwickiej Masy Krytycznej, Bytomia, Katowic i okolic a także osób jeżdzących na Gliwicką Masę Krytyczną dodało sił.
O przejeździe na XIV Bytomska Rowerowa Masa Krytyczna:
Przejazd świetnie zabezpieczony, trasa przyjemna, frekwencja zaskakująca, było blisko 150 osób! Również pogoda i temperatura dopisała. Trasa prowadziła większymi i mniejszymi ulicami a także ścieżkami rowerowymi. Trasa także wydawała się dość długa (takie wrażenie - możliwe, że przez ilość osób i dość wolne(?) tempo przejazdu) Jednak nie ma na co narzekać. BRMK oraz znajomi zagwarantowali świetną klimat i zabawę dla którego warto było pojawić się na XIV BRMK. (Pogaduchy podczas przejazdu i niezapomniane teksty.: "Wy to jesteście Łotry, łajdaki, łobuzy, łapserdaki, i co tu jeszcze jest na Ł? ... Łosz K...." :D he,he.)
Powrót z Bytomia: Pozytywnie. Nasza kilkunastoosobowa grupa (~ 15 osób) ubrana w kamizelkach odblaskowych z Logiem Gliwickiej Masy Krytycznej i kompletnym oświetlenia - wyglądaliśmy jak jadąca świąteczna choinka (: Tempo bardzo dobre i przejazd w świetnym towarzystwie znajomych z Gliwic i Zabrza do Placu Krakowskiego w Gliwicach. Na końcu chwila pogaduchów i po 22 rozjechaliśmy się do domów. Powrót do domu z 2ma osobami z Zabrza, które odprowadziły mnie w okolice miejsca zamieszkania za co im serdecznie dziękuję (:
I na koniec kilka zdjęć:
Zdjęcie grupowe
Kilka osób reprezentujących Gliwicką Masę Krytyczną
Pogaduchy na Placu Krakowskim w Gliwicach po BRMK
To dla takich chwil warto żyć !!
PS.
Statystyki: dojazd na BRMK, przejazd z BRMK i powrót z BRMK (czyli statystyki bez dojazdu do i z pracy)
Dane wyjazdu:
29.96 km
0.00 km teren
01:21 h
22.19 km/h:
Maks. pr.:49.14 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Chudów
Sobota, 14 sierpnia 2010 · dodano: 14.08.2010 | Komentarze 0
Trasa krótka, sobotni wyjazd popołudniowy - z ustawką w Chudowie w którym odbywał się już XI Jarmark średniowieczny. Zakończenie imprezy w Gliwicach przy ognisku. Popołudnie i wieczór miło spędzony w gronie znajomych. (:Ognisko
Dane wyjazdu:
0.00 km
0.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
XVII GMK
Piątek, 6 sierpnia 2010 · dodano: 07.08.2010 | Komentarze 0
Niestety wpis bez statystyk z powodu "zapomniałem zresetować poprzednią wycieczkę" przez poranną gonitwę i dojazd oczywiście na rowerze do pracy.Pogoda około godz. 14:00 wystraszyła - zrobiło się ciemno, zaczęło grzmieć, wiać i okropnie padać, aż studzienki nie nadążały odbierać naporu wody. Jednak jak to przystało na każdy pierwszy piątek miesiąca w którym wypada Gliwicka Masa Krytyczna. Tym razom był to już XVII przejazd na której jak zwykle pogoda nam dopisała bo ulewa trwała około 45min a później wyszło ostre, gorące słońce, które wysuszyło te zalane ulice.
Pogoda podczas przejazdu rewelacyjna, było ciepło, było słońce więc i humory dopisywały. Niestety było nas około 65 osób. Jednak znajomi z pobliskich miast (Zabrze, Bytom i inne) nie przestraszyli się pogody i przyjechali!
Zbiórka
Ekipa z Zabrza z dwoma zaprzyjaźnionymi osobami z Gliwic
Naszą GMK urozmaicił m.in. organizator Bytomskiej Masy Krytycznej, który przyjechał na Bicyklu! oraz inni uczestnicy BMK oczywiście w kamizelkach odblaskowych reklamującą ich MK (:
Organizator z Bytomskiej Masy Krytycznej na Bicyklu
Prezentacja kamizelek odblaskowych GMK vs. BMK
Trasa przebiegła prawidłowo z małymi zmianami podczas przejazdu, gdyż za nami w pewnym momencie trafiła się policja eskortująca autobus pełen kibiców, więc nieznacznie skróciliśmy przejazd w ramach bezpieczeństwa (:
Po GMK już tradycyjnie udaliśmy się na After aby posiedzieć, porozmawiać i upiec kiełbaski nad ogniskiem, gdzie atrakcją były burze :)
Ogniskowe After po XVII GMK
Było rewelacyjnie, jednak After trwało znacznie krócej niż zwykle, przez burze i kropiący deszcz. Jednak zdążyło kilka osób upiec i zjeść kiełbaski. Gdy zaczeło bardziej kropić stwierdziłem iż zdążę do domu przed większym deszczem, czekało mnie ~6km do domu. Było by wszystko dobrze, gdyby nie nagłe oberwanie chmury które złapało mnie 2km od domu...
Reasumując: Było warto :)
Dane wyjazdu:
44.08 km
0.00 km teren
02:03 h
21.50 km/h:
Maks. pr.:51.56 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Zjazdy i podjazdy
Niedziela, 18 lipca 2010 · dodano: 18.07.2010 | Komentarze 0
Niedziela.Wilgotno po nocnej ulewie jednak temperatura wciąż wysoka, więc sprawdzenie stanu roweru, reset licznika, aparat, prowiant (czyt. śniadanie), klucze rowerowe, łatki itp rzeczy w plecak i w drogę. Dystans ani średnia nie zachwycają jednak trasa na Pyskowice oraz sporo po ścieżkach leśnych.
Z rana trasa do Pyskowic czyli poranne zjazdy i podjazdy i tak do wsi "Paczynka" gdzie zawróciłem przy stadninie koni (niestety obecnie brak zdjęć z tamtych okolic). Wracając okrążenie miasta Pyskowice i sfotografowanie zapomnianego żydowskiego cmentarza ukrytego przy ruchliwej drodze.
Wyjeżdżając z Gliwic
Przyjazd na Cmentarz Żydowski
Zapomniany Cmentarz Żydowski #1
Zapomniany Cmentarz Żydowski #2
Zapomniany Cmentarz Żydowski #3
Wracając z Pyskowic zjazd na trasę leśną w około jezior Czechowickich oraz chwilowy postój na 2gie śniadanie nad jeziorem "Czechowice"
Jezioro Czechowickie
Trasa w lesie Czechowickim #1
Trasa w lesie Czechowickim #2
I następnie do domu, gdzie po drodzę spotykam znajomego (a że jechaliśmy w tym samym kierunku) chwila pogaduchów a następnie samemu kontynuacja dojazdu do domu.
Dane wyjazdu:
79.96 km
0.00 km teren
03:44 h
21.42 km/h:
Maks. pr.:46.80 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Tu i tam...
Piątek, 25 czerwca 2010 · dodano: 25.06.2010 | Komentarze 1
Piątek: Wyjątkowo dzień wolny od pracy więc w czwartek wieczorem wpadł pomysł aby w piątek troszkę pojeździć. Jednak od rana pochmurnie, chłodno? (15*C) i wietrznie. Zdecydowałem się jednak jechać. W planach chęć przekroczenia 80km ze średnią nie mniejszą niż 18km/h. Czy się udało? Tego dowiecie się w dalszej części opisu z przejażdżki (Choć po statystykach już widać że brakło tak niewiele...)Przed wyjazdem sprawdzenie roweru, stanu plecaka - klucze rowerowe, apteczka, Nikuś - aparat - Nikon, prowiant oraz napiję są, więc kamizelka odblaskowa z Logo Gliwickiej Masy Krytycznej na siebie i można jechać.
Zaczęło się niewinnie, objazd Sośnicy wyjazd na Chorzowską w kierunku Parku Chorzowskiego. Następnie drogą przez park i obicie na las Zabrze-Mikulczyce gdzie padł wybór na pierwszą fotkę z przejazdu, gdyż drobny deszczyk zniechęcał do dalszej jazdy...
Trasa w Lesie Zabrze - Mikulczyce
Po trasie w lesie przejazd obok "Rancho Leśna" na ul. Leśnej w Zabrzu Mikulczycach, następnie Składową i wyjazd na drogę "78" którą dojechałem do skrzyżowania gdzie skręciłem na Ptakowice gdzie spotkałem rowerzystę jadącego na górę św Anny w kamizelce Bytomskiej Masy Krytycznej. :) Zobaczyć w środku pola na jedynej drodze rowerzystę w znajomej kamizelce - bezcenne, jednak tak bardzo mobilizujące do dalszej jazdy...
Następnie kierowałem się na Zbrosławice a z nich na Wilkowice i Miedary gdzie zastał mnie lekki 15-minutowy deszczyk.
Trasa w Ptakowicach
Trasa w Wilkowicach
Pomimo padającego deszczu, zimna (było trzeba cieplej się ubrać ;) ) udało się zrobić kilka zdjęć tamtejszego kościoła.
Kościół w mieścinie Miedary
Tablica Informacyjna
I tutaj zapadła decyzja, ze czas kierować się w stronę domu, przecież dystans trzeba obliczać w 2 strony, tak aby siły wystarczyły na dojazd do domu. A jak na razie zimno, głodno i do domu daleko ;)
Trasa główną i jedyną drogą asfaltową w środku pola i wyjeżdżam na skrzyżowanie na którym skręt w lewo w kierunku Pyskowic i pamiątkowe zdjęcie
Trasa na Pyskowice
Po dłuższej chwili na drodze w środku lasu gdzie nie mijają mnie żadne samochody nachodzi mnie myśl... "jeździ się fajnie, tylko to jasnej cholerki czy ja jadę w dobrym kierunku?" :D Szczęście dopisało i po chwili zauważyłem jadąc drogą w lesie "zajazd 19" gdzie mogłem sprawdzić gdzie jestem i poczytać o ptactwie.
Zajazd 19
Trasa w lesie
Ptaki drapieżne i ich rola w przyrodzie
Po chwili przerwy z zajeździe czas jechać dalej w kierunku Połomia i tam odbić w stronę Pyskowic jednak poprawa pogody, śpiew ptaków, świetna trasa zmobilizowały do obrania kierunku innego niż "kierunek dom" i padł wybór - jadę do Wielowsi ! Trasa przez Wojska i Kotków po czym dojeżdżam do długo wyczekiwanej Wielowsi gdzie fotografuję tamtejszy kościół i jadę dalej
Kościół Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Wielowsi
Po chwili zauważam Urząd i komisariat policji w jednym budynku w Wielowsi więc obowiązkowo kilka pamiątkowych zdjęć
Park przed UM Wielowieś
Budynek UM i Policji w Wielowsi
Brama wjazdowa na posterunek policji w Wielowsi
Kieruję się w stronę wsi Sieroty i Zachrzanowice. Trasa na początku pod lekką górkę co mnie lekko przeraziło, w końcu wczorajsza trasa ~55km po pracy jeszcze odczuwalna w łydkach jednak po chwili dłuuuga prosta i z górki co mnie ucieszyło niesamowicie jednak moja radość dugo nie trwała mijając znak końca wsi Sieroty a rozpoczynające się Zachrzanowice z prędkością ~45km/h zobaczyłem długi podjazd, który tylko tak strasznie wyglądał, prędkość swoje dała i podjazd był bezproblemowy. Kieruję się wciąż na Pyskowice gdzie widoki były niesamowite jednak trzymałem się jednego tempa nie zatrzymywałem się na robienie zdjęć - jednak polecam się wybrać w tamte okolice :)
Dojeżdżam do Pyskowic gdzie robię pamiątkowe zdjęcie na Rynku i jadę dalej
Pyskowice
Tak miło i przyjemnie się jeździło bo przecież rower w pełni odwdzięcza się za poświęcony mu czas... także wybraliśmy się jeszcze na Przezchlebie, Ziemiecice i Szałszę. Następnie Tarnogórską, objazd radiostacji z każdej strony powrót na Tarnogórską następnie Świętojańską wjazd na Toszecką i już przed siebie przez plac Piastów w Gliwicach do domu.
Dane wyjazdu:
53.77 km
0.00 km teren
02:26 h
22.10 km/h:
Maks. pr.:45.08 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Po pracy
Środa, 23 czerwca 2010 · dodano: 23.06.2010 | Komentarze 1
Godz 5:30 - za oknem słońce więc biorę rower i do pracy. Dystans całkowity do i z pracy ~ 16km, średnia ~ 23km/h. Praca, dziś do 15:00 - więc godz 15:20 w domu. Godzina 16:00 wykorzystywanie pogody... i tak to się zaczęło ;)Przegrupować rzeczy w plecaku, czyli przed wyjazdem sprawdzenie czy jest kompletna apteczka, klucze rowerowe, dołożyć bluzę, napoje, aparat i można wyjść.
Trasa popołudniowa prezentuje się tak: Sosnica - Gliwice (park chorzowski) - las Zabrze mikulczyce - Zabrze mikulczyce - Świętoszowice - ziemiecice - Boniowice - Karchowice - Pyskowice - Gliwicka/Toszecka - Przezchlebie - Ziemięcice - Szałsza - Tarnogórka - Uszczyka (czerwonym szlakiem rowerowym) - wzdłóż kłodnicy - UM Gliwice - Gliwice, Pl Krakowski - Kujawska - Sosnica.
Tempo dość spokojne, ciężki plecak, do tego okropny wiatr, jednak słońce, wolne popołudnie i wiaderko chęci zmobilizowało do jazdy. Zaczęło się niewinnie - pojździć po "Parku Kultury i wypoczynku" w Gliwicach, potocznie znanym jako Park Chorzowki.
Trasa w Parku Chorzowskim
Dojazd oraz przejazd przez większość ścieżek w parku minął stanowczo za szybko więc wybór trasy kolejnej... wybrany kierunek Zabrze, jednak trasa chwilę asfaltem i przejazd przez las w Zabrzu Mikulczyce.
Po chwili czasu natrafiam na Ranczo, chwila przerwy, kilka zdjęć pamiątkowych
Ranczo Leśna - Zabrze Mikulczyce
Koń z Rancho
Następnie wyjazd na zajezdnię tramwaju 3ki na Mikulach i dalej w trasę w kierunku Świętoszowic udeptaną ścieżką za ul. Zwrotniczą. Jednak po chwili ujrzałem...
To właśnie ta ścieżka... Troszkę zarosło.
Mocny wiatr który spychał z dróżki, połamane drzewa, trawa wyższa ode mnie siedzącego na siodle, pokrzywy w wysokości - do kierki i inne gałęzie utrudniający przejazd, nie zniechęciły do kontynuowania przejazdu więc "koko jumbo i do przodu!" :P Jednak ręce i nogi troszkę się poharatały ;) Po dłuższej chwili tak oto znalazłem się na Tarnogórskiej gdzie kontynuacja przejazdu drogą kamienistą
Czerwony szlak rowerowy
w kierunku Świętoszowic. Po przejeździe przez Świętoszowice spotykam kapliczkę/kościółek
Po przejechaniu Świętoszowic Kolejnym kierunkiem - czysty spontan - Ziemięcice. Wybór trafny bo po chwili widzę prawdziwego, żywego... bociana!
Bociek!
Niestety nie zdążyłem sfotografować odlatującego bociana, jednak widok niesamowity! Trasa na Ziemięcice pozytywna, asfaltowa, mało ruchliwa, jednak troszkę dziurawa.
Trasa na Ziemięcicach - Wjazd od Świętoszowic
Kolejnym kierunkiem były Pyskowice (gdzie spotkałem/mijałem kolejne bociany) przez Boniowice i Karchowice w którym natrafiłem na "Zabytkową Stacje Wodociągową - ZAWADA"
Zabytkowa Stacja Wodociągowa #1
Zabytkowa Stacja Wodociągowa #2
Następnie zacząłem kierować się w stronę domu ulicą Toszecką, jednak pogoda wciąż dopisywała, więc skręciłem na Przezchlebie, Ziemięcice, Szałszę i wyjazd na Tarnogórską.
Trasa na Ziemięcicach - Wjazd od Toszeckiej
Widoki w Ziemięcicach
Kieruję się na radiostację na której pamiątkowe zdjęcie, chwilka przerwy i czerwonym szlakiem Na ul. Uszczyka, wzdłóż kłodnicy, przez plac Krakowcki i kujawską w stronę Sośnicy/domu.
Radiostacja Gliwice
Podsumowując:
Pogoda dopisała, dystans zadowalający, średnia prędkość po mimo ciężkiego plecaka - pozytywnie.
Wspomnienia to najważniejsze co nam pozostaje...
Dane wyjazdu:
30.06 km
0.00 km teren
01:11 h
25.40 km/h:
Maks. pr.:49.69 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Spontan - Chudów
Sobota, 19 czerwca 2010 · dodano: 19.06.2010 | Komentarze 1
Sobota: Praca do 7:00 - 15:00, w międzyczasie telefon - zaproszenie na grilla w Chudowie. Po dylemacie jechać czy nie jechać, dam rade czy nie, zdecydowałem się pojechać. Więc powrót do domu na 15:45, szybki "obiad", przepakowanie plecaka i o 16:15 wyjazd. Dystans 15km do Chudowa ze średnią 25km/h.Na grillu 2 znajome osoby z Gliwickiej Masy Krytyczniej oraz osoba w ubranku "wiking'a" ? :P Pogaduchy, napoje, kiełbaska - w skrócie: miło spędzony czas (: jednak ja wciąż z tysiącami myśli...
Powrót w "trójkę". Z przyjemnym tempem, odprowadzenie osób prawie pod blok, i następnie podkręcenie na większe tempo i powrót do domu.
Aparatu nie brałem więc zdjęć brak, choć wspomnienia to najważniejsze co nam pozostaje...
Dane wyjazdu:
54.00 km
0.00 km teren
02:14 h
24.18 km/h:
Maks. pr.:46.22 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Niedzielne popołudnie
Niedziela, 13 czerwca 2010 · dodano: 14.06.2010 | Komentarze 2
Niedziela - dzień wolny od pracy, popołudnie, pogoda dopisuje więc bluza, aparat i sporo innych gadżetów w plecak i w trasę. Na początku brak określonego kierunku więc wybrana trasa: "Na jezioro - Czechowice". Dojazd mija szybko, chwila odpoczynku i przemyśleń nad jeziorkiem, wybór kolejnej trasy i w drogę. Trasa na Pyskowice, zjazd na Ziemięcice gdzie podczas kolejnego postoju i robienia pamiątkowych zdjęć z przejazdu Antena w Ziemięcicach (:Trasa na Ziemięcicach
spotykam "Bracików". Chwila pogaduchów, spakowanie aparatu i kawałek trasy z nimi do puki nie dzwoni mi telefon (: No i tyle co ich widziano... ;) Nadal kieruję się na Ziemięcice gdzie gdzie do plecaka dochodzi +2kg (zakup napoju) i w trasę jednak po chwili zauważam dawny kościół św. Jadwigi który został wybudowany w XVI wieku
kościół św. Jadwigi z XVI wieku
z gniazdem i żywym boćkiem na dachu.
Bociek
Chwilę później dostrzegam jeziorko nad którym spędzam dłuższą chwilę przypatrując się w odbicia w wodzie słońca i pobliskich budynków
Jeziorko w Ziemięcicach
w tle widząc nadal kościół z XVI wieku. Następnie kierunek Czekanów i Szałsza wyjazd na ul Tarnogórską i po raz kolejny kierunek Radiostasja Gliwice
Radiostasja Gliwice
na której spędzam kolejną długą chwilę z muzyką i wieloma przemyśleniami. Brak pomysłów na kolejną trasę więc kieruję się na Operetkę w Gliwicach i odwiedziny znajomego, następnie wiedzenia z kolejnym znajomym i znajomą ;) gdzie zostaję zaproszony na placki z Jasminum - Placki pyszne! Pogratulować umiejętności kulinarnych! Po pogaduchach, plackach przyszedł czas wracać do domu, w końcu granice 23:30 było więc czas najwyższy wracać, zwłaszcza że zostało tylko kilka godzin snu i do pracy a jeszcze dojazd do domu...
Reasumując: Było warto!
Dane wyjazdu:
32.05 km
0.00 km teren
01:23 h
23.17 km/h:
Maks. pr.:43.84 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Czeszki
Czwartek, 10 czerwca 2010 · dodano: 13.06.2010 | Komentarze 1
Po dość ciężkim dniu w pracy i braku chęci na rower, jednak myśl że będą tam osoby z GMK zmobilizowała mnie do wyjazdu.Dojazd: Samotnie do przystanku do przystanku "Gliwice - Kąpielisko" gdzie dochodząc do siebie po bliskim spotkaniu z asfaltem poczekałem na 3 osoby... Ciąg dalszy dojazdu na Czeszki (prędzej jednak zaliczając sklep po napoje - bo narobili mi smaka :P) i dojazd już bez żadnych wypadków i cięższych przygód z asfaltem.
Na miejscu pogaduchy, napoje i po chwili zjawiły się kolejne osoby z chipsami, cuksami "krówki" i także napojami :)
Rowery niektórych osób które były na Cześkach
Powrót: Prędzej zwija się kilka osób, następnie grupa 2ga w której narzucam tempo z myslą: "always alone - no past, no future, only this moment" - ku mojemu zdziwieniu goni mnie i dotrzymuje tempa, towarzystwa jedna osoba - znajoma - co cieszy mnie jeszcze bardziej ;) Tempo jak na upał - stanowczo za wysokie, jednak zadowolenie ze dojechaliśmy razem lekko za daleko (mieliśmy prędzej się zatrzymać) - nieziemskie :P Czekanie na resztę ekipy i dobrego samarytanina, który został w tyle pomagając coś, gdzieś, komuś ;)
Po odczekaniu chwili dojeżdżają wszyscy po czym kierunek sklep i lotnisko gdzie odbył się After po Cześkach. Około godz 00:00 dojazd pustymi lekko oświetlonymi drogami do domu, gdzie towarzyszył mi śpiew ptaków z pobliskich drzew.