.:: Wstęp ::.
Ten blog rowerowy prowadzi irychu
z miasta Gliwice.
Na rowerze przejechane (od pierwszego mojego wpisu wycieczki na BikeStats) ma łącznie 4763.27 km
.:: Statystyki ::.
>> Statystyki szczegółowe <<
>> Statystyki słupkowe <<
Na rowerze przejechane (od pierwszego mojego wpisu wycieczki na BikeStats) ma łącznie 4763.27 km
.:: Statystyki ::.
>> Statystyki szczegółowe <<
>> Statystyki słupkowe <<
.:: Wykres roczny ::.
.:: Archiwum wpisów ::.
- 2011, Maj9 - 16
- 2011, Kwiecień20 - 7
- 2011, Marzec13 - 12
- 2011, Luty10 - 24
- 2011, Styczeń10 - 19
- 2010, Grudzień3 - 7
- 2010, Listopad2 - 0
- 2010, Październik6 - 23
- 2010, Wrzesień6 - 19
- 2010, Sierpień5 - 2
- 2010, Lipiec1 - 0
- 2010, Czerwiec8 - 7
- 2010, Maj3 - 3
.:: Zakończenie ::.
Za dwadzieścia lat
bardziej będziesz żałował tego,
czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny,
opuść bezpieczną przystań.
Złap w żagle pomyślne wiatry.
Podróżuj, śnij, odkrywaj.
bardziej będziesz żałował tego,
czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny,
opuść bezpieczną przystań.
Złap w żagle pomyślne wiatry.
Podróżuj, śnij, odkrywaj.
Dane wyjazdu:
43.09 km
0.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Poison Curare
Obiad za miastem czyli...
Niedziela, 6 lutego 2011 · dodano: 06.02.2011 | Komentarze 3
Niedzielny wypad do Chudowa - tak, tak... znów ten Chudów, jednak jest w tym miejscu coś magicznego co przyciąga i chce się tam wracać. Może to, że jest tam zamek? a może, że po prostu jest blisko od miasta, a mimo to można tam odpocząć od hałasu miasta. A czy to ważne?W każdym bądź razie, ustawka z Daro24 na Placu Krakowskim w Gliwicach po czym udaliśmy się w kierunku magicznego miejsca po drodze zgarniając "zielone nóżki" lub "tą panią na zielonej M." lub po prostu Anikę xD i wspólnie już dojechaliśmy na Zamek w Chudowie gdzie chwila odpoczynku, pod daszkiem chwila pogaduchów, zabawa z jakimś psem.
Siedzieliśmy pod skorupą =P
Wozi-dupki =P
Po chwili namysłu postanowiliśmy zafundować sobie obiad za miastem :D Czyli ognisko i pieczenie kiełbasek, więc aby nie tracić czasu nazbieraliśmy troszkę drewna i udaliśmy się po prowiant do pobliskiego sklepu drogą co prawda krótszą, jednak nie pomyślałem, że będzie bardziej błotnista =P A błotka było duuużo =P
Po zakupach powrót na miejscówkę ogniska, próby rozpalenia co na początku się udawało, niestety brak wiatru skutecznie tłumił ognień. Po chwili dojechał do nas Nax, który pomógł w rozpaleniu ogniska. I tak mijały kolejne sekundy, minuty, godziny...
OOObiaaad !! xD
Pod wieczór dojechał Tori, z którym chwilę porozmawialiśmy i z powodów robiącego się ćmoku, i chłodu zdecydowaliśmy się wracać. Choć do domu w innym kierunku postanowiłem jeszcze podjechać na Pl. Krakowski wraz z Torim aby chwilę porozmawiać i tak wraz ze zwierzętami (żubrami) minęły kolejne minuty, zrobiło się znów chłodno i postanowiliśmy rozjechać się finalnie do domu...
..:: The End.
Komentarze
biber | 17:25 poniedziałek, 7 lutego 2011 | linkuj
ostatnia fotka okrutna... teraz taka kiełbacha i ogień będzie mi się śnić.
A Chudów? - magiczne miejsce, bez dwóch zdań.
A Chudów? - magiczne miejsce, bez dwóch zdań.
causeilovemybike | 21:38 niedziela, 6 lutego 2011 | linkuj
Ej, narobiliście mi ochoty na ognicho ze znajomkami;)
Komentuj